wtorek, 12 marca 2019

Testowanie z Szufladą

Witajcie kochani!

     W lutym Szuflada przeprowadziła konkurs - testuj z Szufladą i Pasart, w którym było dane mi wygrać jeden z zestawów. W skład zestawu wchodził czarny chwost z nici wiskozowych, czarne pomponiki, geometryczne bazy do biżuterii z mosiądzu w trzech kształtach i w różnych rozmiarach, woreczek lniany z nadrukiem, ażurowy tunel, oraz minerał (kwarc).

      Kiedy zobaczyłam te półfabrykaty na zdjęciu, od razu przyszło mi do głowy kilka pomysłów:

  1.  sutaszowy zestaw, wisior i kolczyki, na kolistych bazach,
  2.  trójkątne, wiszące kolczyki z pomponikami zrobione techniką peyote/brick,
  3.  sutaszowa bransoletka z wykorzystaniem przekładki ażurowej,
  4.  naszyjnik zrobiony metodą wirewraping z wykorzystaniem kwarcu.

     Niestety z przyczyn zdrowotnych, nie byłam w stanie zrealizować wszystkich swoich pomysłów, ale udało mi się stworzyć zestaw, który opisałam w pierwszym punkcie.

 
   
     Początkowo chciałam do kolczyków dodać pomponiki, ale zdecydowałam się zostać przy prostszej wersji. Z pomponikami wyglądałby by tak:

     Zestaw stworzyłam z greckich sznurków sutasz i koralików TOHO. Do zrobienia kolczyków i wisiora użyłam mosiężnych baz. Dzięki nim całość pracy trzyma się w formie koła. Bazy są twarde i podczas szycia, kiedy musiałam nimi trochę operować, nie zmieniły swojego kształtu. Są też bardzo starannie wypolerowane, przez co nie musiałam się martwić, o to że moja nitka się przerwie podczas szycia. Ich gładkość sprawia, że ciężko powiedzieć, która strona bazy jest "lewa". Dodatkowo idealnie wpasowały się w sznurki sutasz i nawet kiedy ich kolor jest nieco inny niż nitka/sznurek, nie rzucają się bardzo w oczy.
    


     Chwost z nici wiskozowych został wykończony płaską końcówką, dzięki której jest bardzo elegancki. Chwost jest lejący, dość miły w dotyku i leciutki mimo iż wizualnie robi wrażenie ciężkiego.


   
     Pomponiki wykonane są ze sztucznego materiału, przez co są dość szorstkie, ale mimo to miłe w dotyku, są też dobrze "zbite", przez co nie gubią włosia.


     Ażurowy tunel wygląda dość ładnie, niestety tylko od boku. Jego górę i dół stanowią nieestetyczne i nieregularne łączenia, które zabijają potencjał tej przekładki. Nie przypadł mi do gustu.

   
     Kwarc tytanowy wygląda wspaniale. Patrząc na niego pod słońce, wydaje się być zwykłym, pół przezroczystym, szarym kamieniem, lecz patrząc na niego pod różnymi kątami, można dostrzec wiele barw, wśród których królują błękity i delikatne turkusy. Przewiercenie kamienia jest tak sprytnie usytuowane, że prawie go nie widać, co tylko dodaje uroku temu minerałowi. Jeśli chodzi o mnie, jestem zakochana a kamień poczeka na swoją kolej, by stać się piękną biżuterią :)


     Lniany woreczek na biżuterię jest bardzo ładny i pojemny. "Mechanizm" zamykający działa sprawnie i szczelnie zamyka woreczek. Trzeba jednak bardzo uważać przy użytkowaniu go, ponieważ bardzo szybko się brudzi i mechaci.

     Jestem bardzo zadowolona że otrzymałam ten zestaw dzięki www.szuflada-szuflada.blogspot.com i było mi dane przetestować półfabrykaty od www.pasart.pl. Z otrzymanych produktów poleciłabym prawie wszystkie(poza tunelem ażurowym). Z pasartem znam się nie od dziś. To własnie z pasartem zaczynałam swoją biżuteryjną przygodę, a nawet raz udało mi się zostać pasarcianką miesiąca :). Serdecznie polecam ten sklep, zwłaszcza osobom początkującym.


czwartek, 7 lutego 2019

Hematyt

Witajcie kochani!

     Ostatnim razem mówiłam Wam trochę o labradorytach i kwarcu różowym. Dziś chcę pokazać wam kilka prac, w których użyłam hematytu.

     Hematyt jest bardzo użytecznym kamieniem. Już w starożytności, wykorzystywano go jako lustra ponieważ obija światło. Ma odcień stalowoszary, czarny i ciemnoczerwony, a w przetworzonej formie zdarzają się w różnych kolorach, np. błękitnym.
     Kamień ten pozwala się skoncentrować, kiedy czujemy się przytłoczeni i nie możemy zebrać myśli. Pomaga w pracy i nauce. Pozwala czerpać doświadczenia z ciężkich, długotrwałych sytuacji, oraz nagłych zdarzeń, jak np. niespodziewana krytyka.
     Hematyt ma bardzo silną aurę. Nie powinien być trzymany z innymi minerałami, ponieważ jego moc, może spowodować rozładowanie mocy innych kamieni. Hematyt nie powinien mieć kontaktu z wodą, dlatego by zachować jego dobroczynne działanie, należy go od czasu do czasu położyć blisko kryształu górskiego.
   Hematyt nazywany jest również krwawnikiem. Pozytywnie wpływa na krwiobieg, reguluje ciśnienie i puls, zapobiega skurczom mięśni.W astrologii przypisany jest do znaku Barana, Wagi, Skorpiona, oraz Wodnika.

środa, 16 stycznia 2019

Kwarc różowy

Witajcie kochani!

     Dziś chciałabym Wam nieco opowiedzieć o kwarcu różowym. Jest to kamień szlachetny z rodziny kwarcu, nazywany kamieniem miłości. Nie chodzi tu jedynie o miłość do drugiego człowieka, ale też miłość do samego siebie. Kwarc różowy emanuje czystą, bezwarunkową miłością. Kamień ten przypomina nam że miłość jest energią, która zaczyna się w nas samych. Warto mieć przy sobie kwarc różowy, kiedy nie czujemy się pewni siebie.


     Kamień ten pomaga w ciężkich, przytłaczających sytuacjach, uporać się z nękającymi myślami. Według E.L Knowles kwarc różowy zawsze chce pobudzić i wzmacniać miłość, zachęcić do kochania siebie i poszukiwania miłości w życiu codziennym.


     Ma barwę delikatnego, przezroczystego różu. Jest bardzo kruchym kamieniem, nie lubi znajdować się w pełnym słońcu i wysokich temperatur. Należy przemywać go pod bieżącą wodą.


     Kamień ten może być wykorzystywany do złagodzenia trądziku, ponieważ celuje w emocjonalne przyczyny stanów zapalnych. Wkładany w nocy pod poduszkę daje ochronny i energetyzujący "sen dla urody".

W mojej kolekcji pojawiło się kilka kwarców. Serdecznie zapraszam na mój funpage na facebooku 






piątek, 11 stycznia 2019

Totalna biel - broszka

Witajcie kochani!

     Pierwszego stycznia Szuflada opublikowała wyzwanie - totalna biel.



Ponieważ w moich zapasach zalegało troszkę białych elementów, postanowiłam wziąć udział.
Stworzyłam bielutką broszkę, której oko stanowi piękny kryształ Swarovskiego. Praca wykonana jest w technice sutasz z użyciem sznurków greckich. Pikotkę wykonałam z koralików TOHO a "listki" zrobione są z czeskich koralików superduo. Wymiary broszki to 6cm/5cm. Praca wykończona kremową, welurową dzianiną i zaimpregnowana.


     Pragnę również dodać że jest to pierwsza wykonana przeze mnie broszka. Niezależnie od tego jak jest przypięta wygląda dobrze, więc można nosić ją na wiele sposobów.

wtorek, 8 stycznia 2019

Labradoryt


Witajcie Kochani!

     Czy wierzycie w magiczne działanie kamieni szlachetnych i minerałów? Czy kiedyś mieliście z nimi styczność? Jak na Was wpływają? Jakiś czas temu zadałam sobie pytanie - Czy to działa? 
W swoim zbiorze nie miałam wtedy ani jednego kamienia, chociaż nie raz już przymierzałam się do tego by jakiś zakupić. Jako zapalona rękodzielniczka tworząca biżuterię, wzrokiem pochłaniałam dzieła koleżanek, które wykorzystywały kamienie takie jak kwarc, agat, jaspis i inne. Postanowiłam wtedy że muszę mieć chociaż jedno takie cudeńko. Słyszałam wtedy nieraz o dobroczynnym działaniu kamieni i chciałam dowiedzieć się coś więcej na ten temat. Tak też natknęłam się na pewną książkę - Potęga kamieni autorstwa Emmy Lucy Knowles, którą zakupiłam. Studiując tę książkę poznałam właściwości niektórych kamieni. Jedne dodają nam energii inne poprawiają nastrój a jeszcze inne mają właściwości lecznicze. Moją uwagę skupił Labradoryt.



     Labradoryt to niezwykle ciekawy minerał. Kiedy patrzy się na niego, wydaje się niepozorny, ot taki zwykły, szaro beżowy kamień, lecz prawdziwe piękno zaklęte w tym kamieniu możemy zobaczyć dopiero, gdy padnie na niego światło. Wtedy też na szarej powierzchni kamienia zaczynają błyszczeć niebiesko, zielono, żółte barwy.


     Według książki E.L. Knowles, labradoryt dodaje energii, podnosi poczucie własnej wartości, usuwa złą aurę, zachęca do pozytywnego myślenia, daje wewnętrzny spokój i radość.


     Jest to jeden z najmodniejszych minerałów ostatnich lat. Twórcy biżuterii uznają go za ulubiony, ponieważ niezwykłość tego kamienia, pozwala rękodzielnikom na ubieranie go w przeróżne barwy.


     Labradoryt jest bardzo kruchym kamieniem, który nie jest odporny na duże różnice temperatur. Od czasu do czasu należy przemyć go w letniej wodzie, by rozładować złą energię, jaką ściąga z naszej aury, a raz na kilka tygodni warto umieścić go w nasłonecznionym miejscu by go naładować.

sobota, 29 grudnia 2018

Kilka słów o sobie


Witajcie kochani!Zaczynając pragnę Was uprzedzić, że trochę się rozpisałam, więc przygotujcie herbatę i zapraszam do lektury 😊. z których następnie tworzyłam wymyślne ludziki i zwierzaczki. Będąc w szkole podstawowej, tworzyłam prace na przeróżne konkursy od makiet przez figurki do kartek i stroików świątecznych. Chłonęłam wszystkie techniki jakie miałam w zasięgu ręki. Tworzenie zawsze sprawiało mi ogrom radości i satysfakcji z wykonanej pracy. Przełom, który ukierunkował mnie na robienie biżuterii, nastąpił kiedy byłam w liceum, chociaż jeszcze wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Dzwoni dzwonek na długą, 15 minutową przerwę. Przyjaciółka zabiera ze sobą książkę na korytarz. Otwiera książkę, a moim oczom ukazuje się ręcznie robiona zakładka z muliny, w której zakochuję się od pierwszego wejrzenia 😍. które były zlepkiem niewykorzystanych różnokolorowych skrawków, lecz nigdy nie znalazłam dla nich większego wykorzystania, chociaż kto wie ? Nadal trzymam je gdzieś na dnie szuflady 😉 . Któregoś dnia, przeszukując portale typu pinterest, znalazłam kolczyki, w których wykorzystane zostały koraliki zrobione z modeliny. Były to kolczyki, jakich nigdy wcześniej nie widziałam. Piękne, wielobarwne, rozbudowane, przyciągające wzrok, wręcz hipnotyzujące. Tak oto zobaczyłam pierwsze kolczyki zrobione metodą sutaszu 😍. Oczywiście od razu bezgraniczna miłość❤️❤️❤️. Zapragnęłam tych kolczyków, lecz jako studentki nie było mnie na nie stać. Pomyślałam sobie - kurcze, przecież umiem robić bransoletki z muliny, wiec z kolczykami ze sznurków pewnie też dam radę! Zaczęłam więc szperać w internecie szukając informacji na temat techniki sutasz. Kiedy wiedziałam już czego potrzebuje, wybrałam się do pasmanterii w poszukiwaniu materiałów. Sznurki sutasz znalazłam dopiero w 3 pasmanterii, która odwiedziłam! Dokupiłam resztę potrzebnych półfabrykatów i zabrałam się do szycia. Pierwszego mojego sutaszowego kolczyka szyłam 12 godzin! 😮 Dwanaście godzin siedzenia w jednej pozycji, kłucia się igłą po palcach, nie kończącego się nawlekania nitki na igłę, wkurzania się że "sznurki się nie słuchają" ale w końcu UDAŁO SIĘ! Okazało się jednak że to nie koniec "męczarni"😉 ponieważ cięższą sprawą okazało się zrobienie drugiego, przynajmniej trochę podobnego kolczyka do pary. Po kolejnych 7 godzinach powstał drugi kolczyk. HURA! Moje pierwsze sutaszowe kolczyki były skończone!🤩 Były one średniej wielkości ciemno turkusowego koloru. Do zrobienia ich użyłam akrylowych koralików i sznurków pega wiskoza. Patrząc na te kolczyki z dzisiejszej perspektywy - były straszne! Krzywe, z pozaciąganymi sznurkami, z wystającymi nitkami, nie wykończone ale wtedy, byłam z nich tak bardzo dumna ❤ Zakochałam się w tej technice. Kolejne kolczyki zrobiłam beżowo brązowe z piaskiem pustyni, te wyszły mi już dużo ładniejsze, proste, nie pozaciągane, lepsze kolorystycznie. Nadal nie były wykończone ale wyglądały o wiele wiele lepiej a zrobienie ich zajęło mi koło 15 godzin. Zmotywowana że wychodzi mi to lepiej, szyłam więcej, powoli zyskując doświadczenie. Z czasem zapragnęłam poznawać nowe techniki wykonywania biżuterii. Takim też cudem poznałam beading, makramę i chainmaille. Miałam również przelotną przygodęz szydełkiem i z obręczą dziewiarską. Po dłuższym czasie szukania swojego miejsca, techniki w której czułabym się najpewniej, stwierdziłam że miłość do zszywania ze sobą 3mm sznurków wzięła górę. I tak oto jestem w tym miejscu, tworząc markę. Limekko.K.K to biżuteria lekka jak piórko, która nadaje się na każdą imprezę. Potrzebujesz czegoś na urodziny, wesele, sylwestra? Strzał w dziesiątkę! Tu znajdziesz to czego Ci potrzeba. Rozgość się!Chciałabym Wam dziś co nieco opowiedzieć o sobie, byście mogli trochę bliżej mnie poznać 😉. Jak pewnie wiecie na imię mam Katarzyna i mam 27 lat. Mam bardzo wiele zainteresowań, które głównie łączą się z moją artystyczną duszą, a ta uwielbia szukać nowych wrażeń 😊. Swoich sił próbowałam między innymi jako aktorka, fotograf, rysowniczka, piosenkarka, grafik komputerowy, tancerka oraz rękodzielnik. Jedne z tych pasji powoli wykruszały się z mojego życia(lecz nadal pozostają w moim sercu), inne rosły w siłę i pozostają ze mną po dziś dzień 😊. Czas pokazał mi, że najlepiej czuję się tworząc coś z niczego. Wiele czasu spędziłam na rozmyślaniach o tym, w którą stronę chciałabym pójść w rękodzielnictwie. Już jako mała dziewczynka lubiłam robótki ręczne. Mama i babcia często wspominają że pytałam: "Czy nie została jakaś rolka po papierze toaletowym?" lub "Zrobiłabyś mi masę solną?" , Pytam ją - skąd to masz ?! A ona odpowiada mi :- Dostałam od chłopaka. Zaraz po tym spotykam tego otóż chłopaka na korytarzu i pytam go - Skąd to masz ? Jest przepiękne! Na co on odpowiada mi- Dziękuję, sam robiłem. Jeśli chcesz to jutro pokaże Ci jak się takie robi. Jak się zapewne domyślacie, nowa pasja zaskoczyła i moje ręce stworzyły wiele mulinowych bransoletek przyjaźni 😊. Jednak moja miłość do muliny nie trwała długo. W czasie studiów fascynowała mnie modelina i lepienie z niej postaci z bajek. Wtedy też stworzyłam kilka modelinowych koralików,